Nowe pomysły rządu odnośnie DPF, a ich realne szanse powodzenia.
Ostatnio posłowie Nowoczesnej złożyli w sejmie projekt ustawy, który nakłada na właściciela pojazdu i osobę, która DPF usunęła grzywnę w wysokości 5 tysięcy złotych. Politycy wracają również do dyskusji na temat kar, dla ludzi, którzy niedotrzymują terminów przeglądu swoich samochodów.
Filtr DPF jest istotny w samochodach z Dieslem, bo kto chciałby wdychać sadze? Jednak w jaki sposób stację diagnostyczne mają sprawdzać jego obecność? Jeśli układ wydechowy zamocowany jest poprawnie, a specjalista, który filtr cząsteczek stałych usuwał zna się na swojej pracy, to nie zostawił śladów demontażu. Zostaje więc pomiar zadymienia, który jest praktycznie niemożliwy do wykonania w nowoczesnych silnika diesla. Wymaga on jednak najwyższych obrotów silnika na biegu jałowym, a większość z nich ma specjalne ograniczniki, przez które pomiar jest niewykonalny. Zostaje więc diagnostyka EOBD, jednak gdy DPF został usunięty przez dobrego elektronika, to żadne ślady w programie nie zostały (http://dpfecoserwis.pl/oferta/diagnostyka-filtrow-dpf).
Dlaczego ludzie usuwają filtry cząsteczek stałych?
Wymiana filtrów DPF powinna być prosta, a ich cena do zniesienia dla każdego posiadacza diesla. Jednak w praktyce wygląda to inaczej. Ceny DPF wahają się średnio w przedziale tysiąca do nawet kilku tysięcy złotych. Jest to spora kwota, jeśli mówimy o rzeczy niezbędnej, za której brak grozi nam grzywna. Jeśli posiadacze samochodów z filtrem DPF płaciliby za nie mniej, a wymiana byłaby prostsza, to nikomu nie opłacałoby się ich wycinać. Niestety realia są inne.
Kary dla spóźnialiskich.
Ministerstwo infrastruktury podaje, że projekt kar dla spóźnionych z badaniem technicznym pojazdu powrócił. Tym razem w nieco innej formie. Maksymalny czas spóźnienia bez kary to 45 dni, po przekroczeniu tego czasu diagnosta zainkasuje o 60% więcej za badanie techniczne. Nie jest to do końca przemyślane, ponieważ kupując samochód, którego poprzedni właściciel zwlekał z badaniem to my ponosimy dodatkowe koszty i jesteśmy ukarani nie z naszej winy. Lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie kary za poruszanie się tym pojazdem po drogach publicznych, a nie za posiadanie go. Jednak wszystko leży w kwestii rządu i pomysłu polityków.
Zdjęcia pobrano z: DPFecoSERWIS Jesteśmy wdzięczni za materiały.